Witam wszystkich sympatyków sportów walki, a także moich fanów jak i wrogów którzy chcąc nie chcąc wejdą na tą stronę zobaczyć co stworzyliśmy. Imię me Marcin nazwisko Różalski urodziłem się 23 lipca 1978 roku w Płocku. Moja przygoda ze sportami walki zaczęła się w wieku 7 lat wtedy to zacząłem trenować Karate do tsunami pod okiem Wiesława Kałużnego i Mariusza Igielskiego. W tamtym czasie w moim małym mieście była możliwość uprawiania Judo lub Karate. Judo trenowałem przez okres 2 lat pod okiem Wojciecha Pudlika. Do 15 roku życia trenowałem Karate Goju-ryu i w tym też wieku rozpocząłem treningi Kick-Boxingu pod okiem Wiesława Kałużnego. Zacząłem startować w w Kick-Boxingu w formule semi-contact. W formule tej zdobyłem kilkukrotnie Mistrzostwo Polski seniorów, juniorów i młodzieżowców, byłem uczestnikiem Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy na których zdobyłem brązowy medal. W formule light-contact byłem Mistrzem Polski Młodzieżowców , oraz brązowym medalistą Mistrzostw Polski seniorów. natomiast w formule full-contact stoczyłem tylko 2 wielki zawodowe które bardzo szybko wygrałem przed czasem. Trudno Mi zliczyć wszystkie moje walki amatorskie w Kick-Boxingu ale było ich około 150 z czego większość wygrałem .W wieku 18 lat miałem wypadek zostałem potrącony przez samochód i byłem od pasa w dół sparaliżowany. Zanosiło się na koniec jakiegokolwiek sportu ale jak widać złego licho nie Bierze. Po wykurowaniu się z odniesionych obrażeń zacząłem ponownie prać złych ludzi po pyskach. Wypadek zapoczątkował nowy okres mojego życia obfitującego w najrozmaitsze historie o których można by napisać nie jedną książkę i nie jeden film. Trenowałem i przestawałem trenować, wciągnęła mnie siłownia jak każdego małolata w tym wieku, aż któregoś razu mój trener Wiesław Kałużny zapoczątkował lub chciał zapoczątkować w Płocku boks zawodowy. Stoczyłem na zasadach boksu zawodowego gdyż nie można było nazwać tego boksem zawodowym gdyż brakowało jakichkolwiek zezwoleń i uprawnień około 6 -8 walk z których wszystkie wygrałem. Przez okres trwania mojej kariery zarówno amatorskiej jak i zawodowej, walczyłem w kategoriach wagowych 69, 74, 79,84,89 i w open. Po konflikcie z moim trenerem całkowicie zaprzestałem trenować i pomijając to czym się wówczas zajmowałem po kilkunastu burzliwych miesiącach wyjechałem do Francji do mojego przyjaciela Tomasza Malesy gdzie zaczęła się moja przygoda Muay-Thai i K1. Nie było tam tak słodko i pięknie jak mogłoby się wydawać, musiałem pogodzić pracę zarobkową na budowie z treningami. Nie było to łatwe do pogodzenia kto był na emigracji to wie. Po 4 miesiącach wróciłem do Polski. Pomijam osobiste porażki i wzloty a skupie się na „karierze” . Pół roku po powrocie odezwał się Jean Marie Merchet mój trener i promotor z Francji i zaproponował walkę. Nie wiedziałem w czy na jakich zasadach i jaki dystans, znałem tylko wysokość wynagrodzenia za walkę. Przez 3 tygodnie schodziłem do piwnicy pokopać w worek 3 razy w tygodniu i pojechałem na bitwę. Byłem wielkim, tłustym kawałem mięcha nie mającym żadnego obycia w Muay-Thay, a jednak poszło mi fantastycznie nokaut w pierwsze rundzie i tak to się zaczęło. Im miałem więcej propozycji walk tym częściej i systematyczniej zacząłem trenować oczywiście sam już beż żadnego trenera. Łapałem doświadczenie po wizytach w zagranicznych klubach a także brać udział w zawodowych walkach i turniejach. W końcówce mojej dotychczasowej kariery dużo pomógł mi swoim trenerskim doświadczeniem Artur Budzyński z warszawskiego klubu „Prakong”. Doszedłem do dość wysokiego poziomu, dysponując niewielkimi środkami finansowymi pracując beż trenera oraz przez dłuższy okres czasu nie posiadając własne j Sali treningowej. Pięć lat temu otworzyliśmy klub co spowodowało że miałem już własny kąt do trenowania. Dużo ludzi wokół mnie uważało się za mych przyjaciół i oddane Mi bliskie osoby. Nie powiem niektórzy dużo Mi pomogli ale reasumując nie uważam że jestem ich dłużnikiem biorąc pod uwagę w jaki sposób ja pomogłem im. Jest to streszczenie mojego parszywego żywota pseudo zawodowego Kick-Boxera można by naprawdę się rozpisywać do objętości encyklopedii ale zostawię wszystkie szczegóły na książkę która razem z Florkiem napiszemy. W dziale walki postaram się opisać Moje zawodowe walki, zarówno wygrane jak i przegrane. Dziękuje wszystkim którzy stali i stoją u mego boku, którzy Mi pomagali którzy pomagają. Jest wiele osób które zasługują żeby wymienić je z imienia i nazwiska lecz boję się to zrobić aby kogoś nie pominąć. Chciałbym podziękować także tym którzy w ostatecznym rozrachunku okazali bezwartościowymi, fałszywymi, hipokrytami, niech się smażą w Piekle. Jestem nadal czynnym wulkanem, gdy nadejdzie odpowiednia oferta walki na pewno eksploduje z pełną siłą . Jednak że oficjalnie podaje iż zakończyłem karierę. Jeżeli w dalszym ciągu wszystko będzie się toczyło bez zmian ze stanu pełnej aktywności przejdę w całkowite uśpienie. W tej chwili skupiam całą swoją uwagę na prowadzeniem klubu i swoich zawodników, łapię doświadczenie jako trener gdyż dopiero teraz jestem nim w 100%, wcześniej byłem przede wszystkim zawodnikiem a dopiero później trenerem. To by było na tyle o Mnie jak już napisałem pominąłem moje życie osobiste i przekonania a także hobby itp. Itd. Bardzo proszę kierować jakiekolwiek pytania dotyczące mojej osoby, klubu na adres: rozal_666@wp.pl Pozdrawiam wszystkich, bardzo serdecznie życzę miłej lektury naszej nowo otwartej strony Marcin Różalski.